sobota, 28 grudnia 2013

Rozterki i brak wiary

Zacznę od tego że dostałam propozycje zamieszkania na stałe w NL.... w sumie od własnego faceceta. No i nie wiem co zrobić.
Z tego co widzę od pewnego czasu to jest to tylko czcze gadanie. Mieszkania dalej nie ma (niby już miało być), widzę że ma to gdzieś i wolałby z kumplami nadal mieszkać. A do tego daje mi ciągle do zrozumienia że lepiej abym wracała do PL.... Niby twierdzi że jest inaczej i że będzie wszystko tsk jak mówił,  ale ja już nie wierzę. Już się bardziej nastawiam na powrót do domu. Nie chcę zostać na lodzie w ostatnim momencie. Może i jestem pesymistką ale wolę jednak dmuchać na zimne.
Kontrakt w pracy kończy mi się pod koniec stycznia więc czasu coraz mniej.
Do tego dochodzi jeszcze taka sprawa że nie chciałam tu zostać na stałe, jakbym chciała to dawno bym to zrobiła.....nie raz przecież wyjeżdżałam.
Dodatkowo boję się że sobie nie poradzę taki ogólnie. Że nie znajdę pracy, nie utrzymam jej, opłaty mnie zeżrą, narobię sobie tylko długów, wyjdą z tego kłopoty,  itd. itp.